O niesprawiedliwym traktowaniu seniorów, o śmiesznie niskich emeryturach po latach ciężkiej pracy i wielu innych niedogodnościach, z jakimi muszą się zmierzać osoby starsze mówiono już naprawdę wiele, wiele też pisano. Najniższa emerytura netto miała po waloryzacji w roku 2018 wzrosnąć o 29,8 złotych, przeciętne, wyższe – średnio o około 67,28 złotych. Po tych zmianach w bieżącym roku najniższe emerytury netto wynoszą 1027 złotych brutto, o 2,7% więcej niż w poprzednim roku, co daje netto 876 złotych zamiast wcześniejszych 854 złotych.
Wszystkie te wyliczenia wydają się być zdecydowanie śmieszne, jeśli brać pod uwagę koszt dzisiejszego życia, szczególnie w dużych miastach, gdzie osób starszych i samotnych, zdanych jedynie na siebie nie brakuje, nie brakuje również zawyżonych cen wynajmu mieszkań czy czynszu, nie wspominając o podstawowych usługach, kosztach kupowania lekarstw czy pożywienia, ogrzewania i innych. Pół żartem, pół serio niektórzy żartują, że osoby starsze dzięki tej wysokości najniższym emeryturom netto muszą się zastanawiać, czy w danym miesiącu będą jeść, kupować lekarstwa czy płacić za mieszkanie. Na wszystkie wydatki jednocześnie bowiem nie wystarczy pieniędzy. Nie każdy z nich jest dodatkowo na tyle sprawny, żeby mógł podjąć dodatkową pracę chociaż za kilka groszy miesięcznie więcej.
Urzędnicy podkreślają, że przejście na emeryturę wcale nie jest niczyim obowiązkiem, a jedynie przywilejem, zależnym tylko i wyłącznie od samej osoby i indywidualnych potrzeb. W niektórych przypadkach takie podejście wydaje się wręcz śmieszne – szczególnie w przypadku mężczyzn pracujących od wczesnych, młodzieńczych lat ciężko, fizycznie aż do 60. roku życia. Jeśli jednak nie ma innego wyjścia, można jednocześnie pobierać emeryturę i pensję, ale najpierw trzeba się przed dniem przejścia na emeryturę zwolnić i zatrudnić dopiero będąc już oficjalnie na emeryturze. W praktyce jednak nie zawsze się to sprawdza – a zwykłym śmiertelnikom zdaje się brakować czasu na zwyczajne odpoczywanie po latach znoju.