Kuna jest to mały ssak drapieżny z rodziny łasicowatych. W Polsce występuje praktycznie na każdym obszarze. Ma krótkie nogi i wydłużone ciało. Długość ciała kuny wynosi około 50 cm, a waga to mniej więcej 1,5 kg. Wyróżniamy kuny leśne i domowe. Zwierzęta te uaktywniają się w nocy, hałasują i wyrządzają szkody w gospodarstwach domowych. Zajmują stodoły, garaże, poddasza domów. Atakują hodowane przez rolników zwierzęta (np. kury), przegryzają kable w autach itp.
Zatem, jak złapać kunę? Najskuteczniejszą metodą jest zastawienie pułapki żywochwytnej i wywiezienie kuny w odległe miejsce, np. do lasu. Zazwyczaj, gdy jedna z kun znajdzie się w takiej pułapce i zostanie wywieziona, cała rodzina zwierząt opuszcza zajęte dotąd miejsce. Pułapki żywochwytne najlepiej ustawiać w miejscach, gdzie kuny często przebywają. Warto zapamiętać, by nie dotykać pułapki gołymi rękoma – kuny czują zapach człowieka i nie wchodzą do takich miejsc. Za przynętę do takiej pułapki mogą służyć np. jaja, ryby, suszone owoce. Jeśli w taką pułapkę złapaliśmy wcześniej inne zwierzę, kuna nie wejdzie do niej (wyczuwa zapach obcego zwierzaka). Wybierając klatkę, nie powinniśmy kupować pierwszej – lepszej, najtańszej pułapki. Kuny są inteligentnymi i zwinnymi zwierzętami, łatwo wydostać im się z prowizorycznej klatki.
Stosowanie odstraszaczy na kuny jest skuteczne tylko wtedy, gdy nie zadomowiły się jeszcze w gospodarstwie. Dostępne są w sprzedaży urządzenia emitujące zmienny ultradźwięk, wytwarzający dla gryzoni nieznośne wręcz środowisko, z którego uciekają.
Nowym patentem w odstraszaniu kun są spryskiwacze zawierające substancje chemiczne, które powodują, że zwierzęta nie pojawiają się na spryskanej preparatem powierzchni.
Aby kuny się nie osiedliły, warto zadbać o szczelność drzwi, okien, ścian we własnym gospodarstwie domowym. Posiadanie na podwórzu psa także powinno pomóc, pies odstraszyłby gryzonia.
Czasem posiadanie kun stanowi dla nas korzyść – kuny atakują i pozbywają się szczurów.
Kuny są gatunkiem chronionym – dlatego nie można ich zabijać.
