Bezsennosc to moim zdaniem jedna z chorób dwudziestego pierwszego wieku. Wraz z otyloscia oraz anoreksja i innymi chorobami dosiega coraz wieksza liczbe osób i jest bardzo uciazliwa. Zaczyna sie calkiem niewinnie. Nic bowiem nie jest w tym dziwnego, ze czlowiek czasem nie umie zasnac lub ma ciezka noc. Dolegliwosc ta potrafi bardzo szybko przerodzic sie w rutyne i dokucza ludziom coraz czesciej, pózniej nawet i co noc. Nikt dokladnie nie potrafi powiedziec co jest podstawowa przyczyna przewleklych zaburzen snu. Zaczyna sie to od standardowych zyciowych sytuacji, a po czasie tracimy nad tym zupelnie kontrole i to bezsennosc zadzi nami, a nie my bezsennoscia. Dolegliwosc ta potrafi byc bardzo uciazliwa. I tak jesli czasami mamy normalne zaburzenia snu, to idzie sobie z tym poradzic. W koncu jesli zarwiemy jedna noc to nic strasznego sie nie dzieje. Jesli natomiast nie umiemy przespac w tygodniu ani jednej nocy staje sie to ogromnym problemem, z którego bardzo ciezko znalesc wyjscie.